W tym tygodniu będziemy bardzo dużo rozmawiać o emocjach.
Wiecie co to są emocje? Jeśli nie, to zapraszam do wykonania zadań.
One pomogą nam zrozumieć co to takiego.

Wesołe i smutne chwile” – rozwijanie umiejętności rozumienia własnych uczuć.

Dziecko rozmawia z rodzicem o sytuacjach, które wzbudzają skrajnie różne emocje: radość i smutek. Dziecko dzieli się swoimi doświadczeniami.

  Posłuchajcie opowiadania ,,Wrażenia i uczucia”. Pamiętajcie o tym, by słuchać bardzo uważnie, bo czeka na was kilka pytań. Szczególną uwagę zwróćcie na to, jakie zdarzenie wywołało rozmowę o uczuciach.
 Wrażenia i uczucia
Maciej Bennewicz
-Co się stało? – spytał wujek Alfred. – Na klatce schodowej zgasło światło – odpowiedziała babcia. – Adaś bardzo się przestraszył, ponieważ nie mogliśmy znaleźć włącznika. Najpierw upadła mi siatka z zakupami, potem Dragon się wyrwał i pobiegł na parter. W końcu torebka i jej cała zawartość wraz z kluczami wysypała się na schody. Zdaje się, że w tym całym zamieszaniu Ada też się nieźle wystraszyła. Wujek spojrzał najpierw na Adama, a potem na Adę. Raz jeszcze na Adama i znów na Adę. Rzeczywiście oboje mieli nietęgie miny. Adam spoglądał na czubki butów, jakby zauważył tam coś bardzo ciekawego. Ada natomiast wierciła się niespokojnie, oblizując łyżeczkę po jogurcie, którą oblizała już sto razy. – Nie lubię ciemności – stwierdził Adam po chwili. – Ja też nie lubię – zawtórowała mu Ada. – Co takiego jest w ciemności, że jej nie lubicie? – spytał wujek Alfred. – Nie lubię ciemności, bo wtedy nic nie widać – stwierdził Adaś po długiej chwili milczenia. – A ty, dlaczego nie lubisz ciemności? – Wujek zwrócił się do Ady. – Bo nic nie widać, tak jak powiedział Adam. A oprócz tego w ciemności jest pełno strachów. – Strachów? – zdziwił się Alfred. – No tak – odpowiedziała Ada. – Nie wiadomo, co w ciemności czyha. Z różnych dziur i kątów mogą wyleźć wstrętne licha. – No proszę – ucieszył się wujek. – Ada potrafi układać wierszyki: „Nie wiadomo, co w ciemności czyha. Z różnych dziur i kątów mogą wyleźć wstrętne licha”. I kiedy wujek rytmicznie wyrecytował wierszyk Ady, strojąc przy tym głupie miny, wszyscy parsknęli śmiechem. – W takim razie nie ma innego wyjścia, musimy zrobić bardzo ważny eksperyment – zarządził Alfred. Po chwili na środku salonu stało sześć krzeseł, szczelnie opatulonych czterema kocami w taki sposób, że powstał długi i ciemny tunel. Wujek ze swojego plecaka wyjął latarkę i powiedział: – W tunelu, który zbudowaliśmy z koców, jest ciemno, prawda? – Wszyscy wraz z babcią przytaknęli głowami. Wujek kontynuował: – Ale w salonie jest jasno. Jak powstała ciemność?
– Z koców? – spytała Ada. – Z krzeseł? – dodał Adam. – Oczywiście, ciemność powstała z koców i krzeseł. Sami zrobiliśmy ciemny korytarz! – zakrzyknął Alfred, zapalił latarkę i dał nura do tunelu. Po chwili był po drugiej stronie salonu, uśmiechnięty wymachiwał włączoną latarką. – Kto następny da nura w ciemność? Oczywiście należy mieć zapaloną latarkę! Ada podbiegła do Alfreda i podobnie jak on przed momentem zanurkowała pod kocami. Po chwili była po drugiej stronie salonu, szczęśliwa i dumna. Eksperyment powtórzyła babcia, za nią pies Dragon i na końcu, trochę się ociągając – Adam. – W takim razie czas na drugi eksperyment: przejście przez tunel z latarką w ręce, ale wyłączoną. W każdej chwili można ją włączyć i ciemność zniknie. Można jednak przejść ciemny przesmyk bez włączania latarki. Na końcu i tak jest jasno. Po chwili wszyscy odważnie zaliczyli nowy eksperyment. Trzecia próba była najtrudniejsza: przejście przez tunel bez latarki. Wujek Alfred wymyślił jednak jeszcze coś dziwniejszego. Gdy Ada jako druga przechodziła przez tunel na czworakach w całkowitej ciemności i to bez latarki, wujek zerwał środkowy koc i zakrzyknął: – Ta dam! Stała się jasność! – Już wiem – zawołał Adam. Ciemność to nie tylko koce i krzesła. Ciemność to brak światła. W ciemności wszystko jest takie samo, tylko brakuje światła. Kocami odgrodziliśmy się od światła w pokoju! – W takim razie czego się bałeś? – spytał wujek. – W takim razie bałem się tego, czego nie widziałem. – A ja bałam się tego, co sobie wyobrażałam – stwierdziła Ada. – Stąd powiedzenie, że strach ma wielkie oczy, gdyż oczy robią się szerokie, gdy sobie wyobrażamy coś okropnego albo gdy nie znamy prawdy – powiedziała babcia. – Co w takim razie robić w przyszłości, gdy się czegoś boimy? – spytał wujek. – Nosić latarkę? – zastanawiał się Adam, drapiąc się po głowie. – A może ciągle zrywać koce, żeby nie było ciemno – stwierdziła Ada, lecz po chwili dodała: – Ale tak się nie da. Koce to był eksperyment, a normalnie jest ciemno i już, strasznie i tyle. – Już wiem – ucieszył się Adam – kiedy przychodzi strach, warto spytać kogoś dorosłego, co się stało. – Znakomicie – przytaknął wujek. – Można też spytać czy to, czego się boimy, na pewno jest groźne, czy tylko tak nam się wydaje? – uzupełniła Ada. – Racja – ucieszył się wujek. – Wujku, a jak coś jest takie nie wiadomo jakie i bardzo trudno o tym opowiedzieć, bo nie wiadomo, co to jest, to co wtedy? – spytał Adam. – W takim razie kolejny eksperyment przed nami. Nauczymy się, co robić, gdy coś jest nie wiadomo jakie. Wujek i babcia na chwilę zniknęli i kiedy znowu pojawili się w pokoju, oboje mieli pomalowane twarze. – Co czujesz, kiedy teraz na mnie patrzysz? – spytał wujek i dotknął palcem serduszka Ady. – Jest mi trochę jakby smutno – odpowiedziała niepewnie. – I robi się jakby szaro i troszkę groźnie – dodał Adam. – Wyglądasz, wujku, jak ktoś zupełnie inny. Zawsze jesteś taki wesoły, a teraz wydajesz się poważny. Trochę jak wampir z filmów albo niebezpieczny złodziej. – W takim razie opiszcie dokładnie, co widać na mojej twarzy – powiedział Alfred. – Masz ciemno umalowane oczy i spuszczone kąciki ust – odpowiedziała Ada.
– Na czole masz ciemną zmarszczkę i zrobiłeś takie bardzo poważne oczy, jakbyś się złościł albo raczej zmartwił – uzupełnił Adam. Wujek zrobił sobie zdjęcie telefonem i starł makijaż. – Znakomicie – stwierdził. – Moja twarz wyrażała smutek i żal. Można również powiedzieć, że widać było powagę, skupienie, zmartwienie, a nawet trochę grozy. Uczucia ludzi doskonale widać na ich twarzach. Wystarczy przez moment się przypatrzyć, a potem zapytać siebie samego: co czuję? Wtedy najczęściej ani trochę się nie mylimy. Odpowiedź przychodzi sama. Wystarczy opisać słowami to, co się czuje, gdy patrzy się na twarz drugiego człowieka, i już wiadomo, jakie uczucia w nas budzi oraz jakie przekazuje. Użyliśmy z babcią farb i kosmetyków, żeby podkreślić rysy twarzy i uczucia, lecz na co dzień i bez tego widać, co wyrażają twarze ludzi dorosłych i dzieci. Wystarczy uważnie się przyjrzeć. A teraz kolej na babcię. Opiszcie, co czujecie, gdy na nią patrzycie. – Ja czuję zdziwienie i jakby babcia troszeczkę się wygłupiała. – Ada przekrzywiła główkę, uważnie przyglądając się twarzy babci. – Czuję, że babcia zaraz powie coś śmiesznego – stwierdził Adam. – I jeszcze, że za chwilę zacznie skakać albo wariować po całym mieszkaniu. – Świetnie – ucieszyła się babcia. – Moja mina wyrażała rozbawienie, wesołość, może trochę szaleństwa, ochotę do zabawy i płatania figli. – Super – pochwalił spostrzegawczość dzieci wujek. – I tym razem opiszcie, co widać na twarzy babci – zachęcił. – Jedna brew babci jest podniesiona, a druga trochę w bok, usta są wymalowane do góry. – Adam starał się precyzyjnie opisać minę babci. – Policzki są różowe, a włosy trochę rozwichrzone – dodał. – Oprócz tego babcia kilka razy zamrugała i zrobiła taką minę, jakby miała ochotę opowiedzieć dowcip – stwierdziła Ada. – Nauczyliście się opisywać i wyrażać uczucia, brawo – powiedział Alfred. Zabawa trwała do późnego wieczoru. W końcu role się odwróciły i tym razem Ada i Adam zaczęli – z pomocą mamy Adama – malować twarze, by uwydatnić różne emocje. Babcia, wujek, a potem również mama Ady zgadywali, co wyrażają kolejne miny i makijaże. Były tam przyjemne uczucia, takie jak: radość, podekscytowanie i duma, oraz te nieprzyjemne, na przykład: złość, rozdrażnienie i obraza. Pod koniec pojawiły się nawet bardzo trudne, jak: tajemniczość, zdziwienie i zmęczenie. Dzieci na zmianę z dorosłymi pokazywały kolejne uczucia, wyrażając je makijażem, odpowiednimi minami, ruchami i całym ciałem. Tym sposobem wymyślili nowe kalambury. Zamiast zgadywania filmów lub znanych postaci odgadywali uczucia. Wujek stwierdził, że wszyscy na co dzień gramy w podobne kalambury, bo przecież wystarczy chwila uwagi, by dostrzec, że koleżance jest smutno, że komuś wyrządziliśmy przykrość głupim żartem lub szturchaniem albo że kolega jest dumny, że wykonał zadanie. Widać, że inny kolega potrzebuje pomocy, a jeszcze inny – świętego spokoju, bo źle się czuje. Wystarczy uważnie się przyglądać koleżankom i kolegom, mamie i tacie, znajomym i krewnym, by poczuć, co z tego przyglądania wynika, jakie pojawia się uczucie. I już wiadomo!
 
Strach ma wielkie oczy,
Więc z latarką warto skoczyć.
 Prosto w paszczę ciemnej dziury,
 Żeby dostrzec, że kot bury.
W kącie zdawał się potworem,
Co ma ślepia niby zmora.
A tymczasem mała kicia
 Łapką bierze się do mycia.
Bo ma pyszczek oprószony
Okruchami żółtej słomy.
 Pytania do opowiadana:
Jakie zdarzenie wywołało rozmowę o uczuciach?
W jaki sposób wujek Alfred pokazał dzieciom, że najbardziej boimy się tego, czego nie znamy? Czy miał rację?
 Jak babcia i wujek Alfred pokazali dzieciom, co zrobić, gdy nie wiemy, jak się czują osoby, z którymi przebywamy?
Jak wyglądają osoby wesołe?
 Jaki wyraz twarzy najczęściej mają osoby smutne?
 A jak opisalibyście wyraz twarzy osoby zdenerwowanej?
 Czy zdarzają się takie sytuacje, że możemy się pomylić, bo ktoś nietypowo wyraża swoje uczucia?
 Nastroje z opowiadania – praca plastyczna
Do wykonania tego zadania potrzebujecie kredek lub farbek i kartki. Rodzice przeczytają ponownie podkreślony fragment opowiadający o tym, jak wyglądali babcia i wujek po specjalnej charakteryzacji. Wasze zadanie polega na tym, aby namalować wizerunek smutnej i wesołej osoby.
Wysłuchajcie piosenki pt:,, Jak się czuje miś?”i powiedzcie jakie emocje towarzyszą misiowi. Postarajcie się wymienić ich jak najwięcej.
W płaczu nie ma nic złego - dzieci słuchają opowiadania.
Opowiadanie: ,,Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”.
Posłuchaj utworu i porozmawiaj z rodzicami na temat jego treści. Podczas słuchania utworu postaraj się zapamiętać, jak miał na imię jego bohater. Jaka przygoda mu się przytrafiła? 
 
,,Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie” (fragment) 
Renata Piątkowska 
 
– No, Łukasz, co z tobą? – Babcia podeszła do wnuczka, który zwinął się w kłębek na kanapie, i pogłaskała go po głowie. 
– Babciu, przecież ty wiesz, że ja się nauczyłem tego wiersza. Umiałem go! Jeszcze wczoraj mówiłem go z pamięci bez jednego błędu! 
– To prawda – przyznała babcia. 
– No widzisz. A na występie, gdy przyszła moja kolej, wszystko zepsułem. Początkowo szło mi nawet dobrze. Gdy powiedziałem jedną linijkę, zaraz wiedziałem, jak zaczyna się następna. Aż doszedłem do miejsca, w którym Słoń Trąbalski pozapominał imiona swoich dzieci, żony, a nawet własne. Wybrał się więc do doktora, adwokata, szewca i rejenta, lecz nie pamiętał, o co mu chodzi. Powiedziałem słowa: „Dobrze wiedziałem, lecz zapomniałem, może kto z panów wie, czego chciałem?”. 
I tu koniec. Nie wiedziałem, co dalej. Nie mogłem sobie przypomnieć, jak zaczyna się następ¬na zwrotka. Zapomniałem, jak się nazywam. W głowie miałem pustkę. – Widać było, że Łukasz bardzo przeżywa swój nieudany występ. 
– Wiem, że nauczyłeś się tego wiersza, ale dopadła cię trema. To się zdarza nawet prawdzi¬wym aktorom na scenie – pocieszała babcia. 
– Nie wyszło mi z tym wierszem, ale największą przykrość zrobił mi Witek – rozżalił się Łukasz. 
– A co on ma z tym wspólnego? – spytała babcia. 
– Witek przepytywał mnie z tego wiersza przed występem, a potem siedział w pierwszym rzędzie i miał trzymać za mnie kciuki. I kiedy na scenie zapomniałem, co mam dalej mówić, na sali zapadła cisza. Przeciągała się coraz bardziej, a ja byłem coraz bardziej przerażony. Szu¬kając ratunku, spojrzałem na Witka. Myślałem, że może mi podpowie, jak zaczyna się następna zwrotka. A wtedy Witek zaczął się ze mnie śmiać. Pokazał na mnie palcem i zawołał: 
– Mówi wiersz o zapominalskim słoniu, a sam zapomniał, jak ma być dalej. Łukasz Trąbal¬ski, zapominalski! Ha-ha-ha! – Witek śmiał się głośno i złośliwie, a razem z nim cała sala. Ten śmiech słyszałem nawet za kulisami. Nigdy mu tego nie zapomnę. Przyjaciel się tak nie zacho¬wuje – stwierdził Łukasz z żalem. 
– No cóż, jak mówi przysłowie, prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Ty, będąc w kłopocie, zawiodłeś się na swoim przyjacielu, ale nie zawsze tak bywa. Trudna sytuacja może być okazją, aby ktoś poznał nas z najlepszej strony. 
 
Pytania do opowiadania:
Jak miał na imię bohater opowiadania? Co mu się przytrafiło? Na czyją pomoc liczył Łukasz? Jak myślicie, jak się wtedy czuł? Co oznacza przysłowie Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie? Co mogłoby pomóc poprawić nastrój Łukaszowi? Czy wy też kiedyś byliście w podobnej sytuacji? 
 
„Co mogłoby pomóc Łukaszowi?” –podaj swoje pomysły
 
Łukasz mógłby płakać, smucić się, wyżalić się komuś bliskiemu, np. babci. Płacz często pomaga nam uporać się z trudnymi emocjami, reguluje je. Nie wolno wyśmiewać się z płaczących osób.
Pamiętaj! dorośli też czasem się boją, smucą, płaczą i to jest w porządku. 
 
„Smutek” – porozmawiaj z rodzicami na temat kiedy jesteśmy smutni?
Jak możemy przegonić smutek? – Wymyśl własne sposoby na ukojenie smutku. (np.:  pobawić się, zrobić śmieszną minę, narysować komuś rysunek, przytulić). 
 
,,Śmieszne miny"- spróbuj rozweselić rodzica lub rodzeństwo – zrób śmieszną minę!
 
Odzwierciedlenie uczuć poprzez figury geometryczne. 
Wytnij z papieru żółte koło, czerwony trójkąt, niebieski prostokąt i zielony kwadrat. Przypiszemy figurom konkretne emocje np. Żółte koło – radość, czerwony trójkąt – złość, niebieski prostokąt – smutek, zielony kwadrat – strach
 
Pokaż jak się czujesz gdy...- pokaż odpowiednią figurę geometryczną wyciętą z papieru:
rodzice cię chwalą,
ktoś sprawi ci przykrość
dostaniesz prezent
ktoś przyłapie cię na kłamstwie
boli cię ząb
boisz się dużego psa

  Posłuchaj i zatańcz do piosenki „Jeśli jesteś dziś szczęśliwy”.
https://www.youtube.com/watch?v=az7AZ2La6g4
 
Oswajamy się z ciemnością - dzieci słuchają wiersza
„Czarna jama” Joanna Papuzińska
Nie wie tata ani mama, że jest w domu czarna jama…
Czarna, czarna, czarna dziura bardzo straszna i ponura.
Gdy w pokoju jestem sam lub gdy w nocy się obudzę,
to się boję spojrzeć tam.
Tam jest chyba mokro, ślisko, jakby przeszło ślimaczysko…
 
Musi żyć tam wstrętne zwierzę, co ma skołtunione pierze,
i do łóżka mi się wepchnie!
To jest gęba rozdziawiona, wilczym zębem obrębiona,
coś w niej skrzeknie, chrypnie, wrzaśnie i ta gęba się zatrzaśnie… Ła!
Ojej, tato, ojej, mamo, uratujcie mnie przed jamą!
Nie zamykaj, mamo, drzwi, bo jest bardzo straszno mi.
A w dodatku w tamtej jamie coś tak jakby mruga na mnie, że mam przyjść…
Może tkwi tam mała bieda, która rady sobie nie da? Którą trzeba poratować?
Może leżą skarby skrzacie?
Więc podczołgam się jak kot.
Ja – odważny, ja – zuchwalec wetknę w jamę jeden palec.
I wetknąłem aż po gardło, ale nic mnie nie pożarło.
Więc za palcem wlazłem cały.
Wlazłem cały! No i już. Jaki tu mięciutki kurz.
Chyba będę miał tu dom.
Chyba to jest pyszna nora, nie za duża, lecz dość spora.
Latareczkę małą mam. Nie ma w domu żadnych jam!
 
Pytania do wiersza: Czy narratorem wiersza jest chłopiec, czy dziewczynka? Po czym to poznaliście? Czego boi się bohater wiersza? Co to jest „lęk”? Czy to dobrze, czy źle się bać? Jakie są sposoby poradzenia sobie z lękiem przed nieznanym? Czym jest „czarna jama” z opowiadania? Dlaczego ciemność budzi w nas lęk?
 Zabawa: „Co widzisz w ciemności?” – dzieci chowają głowy pod kocem i doświadczają  ciemności.  Po chwili dzieci dzielą się wrażeniami na temat tego, co widziały w ciemności.
 „Budujemy czarną jamę” – przestrzenna praca plastyczna. Zadaniem dzieci jest wykonanie „czarnej jamy”, w której następnie schowają swoje lęki i obawy. Jama powinna być wykonana z gazet i mieć przestrzenną formę. Musi być na tyle duża, żeby mogło się w niej schować dziecko. Dzieci mają do dyspozycji dużą liczbę gazet, taśmę klejącą przezroczystą i papierową, nożyczki, klej.  Można  zasugerować, że dobrze byłoby zbudować jamę na jakiejś  konstrukcji, np. na krześle, budowli z klocków. Dzieci  podejmują decyzję co do techniki  a rodzic wspiera je w tych zadaniach. Po skończonej pracy dziecko wchodzi do „czarnej jamy” i symbolicznie zostawia w niej swoje lęki.
PIOSENKA „NASZE EMOCJE”
Na zakończenie spróbujcie naśladować emocje z piosenki:
https://www.youtube.com/watch?v=kRJFN6V7TB4
 Refren: Radość, smutek, złość i strach.
Tyle uczuć mieszka w Nas.
To emocje Nasze są, które wyjść na zewnątrz chcą.
 
Płyną z serca spontanicznie.
Od kołyski w Nas mieszkają.
I się zdarza bardzo często, że o sobie znać nam dają.
 
Refren: Radość, smutek, złość i strach.
Tyle uczuć mieszka w Nas.
To emocje Nasze są, które wyjść na zewnątrz chcą.
 
Nie ma wcale nic w tym złego,
że się czasem zezłościmy,
że czujemy wstyd lub smutek.
My z tym sobie poradzimy!
 
Refren: Radość smutek złość i strach.
Tyle uczuć mieszka w Nas.
To emocje Nasze są, które wyjść na zewnątrz chcą.
 
Wygonimy wszystkie strachy,
damy w kość okropnej złości.
I zadbamy by najwięcej,
było śmiechu i radości.
 
Refren: Radość smutek złość i strach.
Tyle uczuć mieszka w Nas.
To emocje Nasze są, które wyjść na zewnątrz chcą.

1. Masaż na dobry humor.

Dziecko wspólnie z R. wypowiada rytmicznie tekst rymowanki wykonując wskazane czynności.

 

Żeby było nam wesoło, masujemy swoje czoło.

Raz, dwa i raz, dwa, każdy ładne czoło ma.

Potem oczy, pod oczami i pod nosem, pod wargami.

Język w górę raz i dwa. Ładny język każdy ma.

Powiedz: mama, tata, lala i zaśpiewaj: la la la la.

 

Otwórz buzię, zamknij buzię, pokaż wszystkim oczy duże.

Pogłaszcz główkę ładną swoją i policzki, brodę, czoło.

Poszczyp lekko całą twarz i już dobry humor masz.

 

2. „Co zrobić, gdy chce mi się płakać?” – formułowanie odpowiedzi na pytanie na podstawie doświadczeń dziecka oraz słów piosenki Piosenka o beksie.

Dziecko siedzi na dywanie. R. rozmawia z dzieckiem na temat płaczu. Zadaje pytania: Z jakiego powodu czasem płaczesz? Co robię w tej sytuacji ja (mama, tata), rodzeństwo, babcia, dziadek? Czy radzisz sobie z płaczem? Kiedy przestajesz płakać? Co lub kto ci w tym pomaga? Czy płacz jest nam czasem trochę potrzebny? Kiedy? Dlaczego? Jak się nazywa osoba, która bardzo często płacze bez powodu? Jak my możemy pomóc takiej osobie?

R. czyta drugą zwrotkę piosenki Piosenka o beksie.

 

Czeka nas dzisiaj nie lada gradka,

Bo w tej piosence będzie zagadka:

Jak się nazywa osoba, która

Płacze, jak ciemna chmura?

 

Płacze, gdy każą umyć ci szyję.

Płacze, gdy chudnie; płacze, gdy tyje.

Płacze, gdy zrobi w zeszycie kleksa.

Jak się nazywa? Beksa!

 

Beksa, to jest taka dama,

Co bez przerwy robi dramat.

Zawsze nie tak, zawsze źle,

Beksa ciągle mówi be.

 

Beksa, to jest taka pani,

Co się nie uśmiechnie za nic.

Nie ma mowy, nie ma nie,

Beksa ciągle mówi be.

 

Czeka nas dzisiaj trudne zadanie:

Jak wygnać z beksy to jej płakanie?

Jaką tu radę znaleźć dla beksy?

Uśmiech tu jest najlepszy.

 

Bekso, spróbuj, a zobaczysz,

Ile uśmiech w życiu znaczy.

Tylko ten się czuje źle,

Kto bez przerwy mówi be.

 

Bekso, nie rób takiej miny,

Bo się w końcu obrazimy!

Bekso, tak prosimy cię:

Przestań wreszcie mówić be!

 

Beksa, to jest taka dama...

 

Beksa! Beksa!

Beksa! Beksa! Beeeksa!

 

Beksa, to jest taka dama...

Bekso, nie rób takiej miny...

 

Przestań wreszcie mówić be! (3x)

 

R. pyta: Jaką radę daje beksie piosenka? (żeby się uśmiechała). Ta rada jest dobra dla

każdego, aby odzyskać dobry humor. Teraz, w czasie piosenki będziemy spacerować, a gdy

usłyszymy słowo „beksa” przybijemy sobie piątkę i szeroko się uśmiechniemy. R. włącza

piosenkę, dziecko razem z R. bawi się według wskazówek.

Piosenka dostępna tutaj:

https://www.youtube.com/watch?v=Gdx9YZupplI

 

3. „Rozśmieszamy płaczącego” – wykonywanie rozweselających okularów. Do wykonania zadania potrzebujemy następujących materiałów: kolorowy papier; nożyczki; klej; prosty szablon z kartonu do odrysowania okularów.

Dziecko odrysowuje z szablonu przygotowanego przez R. okulary, wycina je, ozdabia, koloruje. Dokleja jakieś śmieszne elementy: krzaczaste brwi, długi nos, zwisające serpentyny.

Dziecko chodzi w okularach po domu, robi śmieszne miny – rozśmiesza domowników. W tle gra muzyka: Piosenka o beksie.

 

4. Misia bela – zabawa z pokazywaniem

 

Trąf, trąf, misia bela - uderzasz 4x piąstkami o siebie, pionowo jedna o drugą

Misia Kasia - przykucnij i otwartymi dłońmi uderz 1x o podłogę

Kąfacela - zrób 2 podskoki

Misia a - obróć się w lewo i klaśnij w dłonie na „a”

Misia be - obróć się w prawo i klaśnij w dłonie na „be”

Misia Kasia - przykucnij i otwartymi dłońmi uderz o podłogę

Kąface - zrób trzy podskoki

 

Zabawę możesz powtórzyć trzy razy, za każdym razem coraz szybciej.

5. „Ciemność jest niezwykła!” – rozmowa na temat ciemności i oswajania się z nią na podstawie doświadczeń dziecka i wiersza Ewy Szelburg-Zarembiny Ciemnego pokoju nie trzeba się bać. R. rozmawia z dzieckiem na temat ciemności i lęków z nią związanych. Następnie R. czyta wiersz.

Ciemnego pokoju nie trzeba się bać - Ewa Szelburg-Zarembina

Ciemnego pokoju nie trzeba się bać,

bo w ciemnym pokoju czar może się stać...

Ach! W ciemnym pokoju, powiadam wam, dzieci,

lampa Aladyna czasem się świeci...

Ach! W ciemnym pokoju wśród łóżka poduszek

spoczywa z rodzeństwem sam Tomcio Paluszek...

Ach! W ciemnym pokoju podobno na pewno

zobaczyć się można ze Śpiąca Królewną...

Ach! W ciemnym pokoju Kot, co palił fajkę,

opowiedzieć gotów najciekawszą bajkę,

a wysoka czapla chodzi wciąż po desce

i pyta się dzieci: Czy powiedzieć jeszcze?

R. zadaje dziecku pytania: Dlaczego ciemnego pokoju nie trzeba się bać? Jakie postaci z bajek możemy sobie wtedy wymyślić? Co widzisz, gdy jesteś w ciemnym pokoju? Czy to jest miłe? Dlaczego? Jaką miłą postać chciałbyś/chciałabyś zobaczyć w swoim ciemnym pokoju? Dlaczego?

 

6. Ćwiczenia ruchowe:

– „Figurka” – dziecko biega po pokoju w rytm utworu Bolero Maurice’a Ravela dostępnego tutaj:

https://www.youtube.com/watch?v=Q4wb11w0ZHQ

Po zatrzymaniu nagrania R. mówi: Figurko, figurko zamień się w... − tutaj pada nazwa przedmiotu, zwierzęcia lub rośliny, w zależności od wyobraźni R. Zadaniem dziecka jest przybranie wymyślonej pozy i zastygnięcie w bezruchu na kilka sekund. Po chwili R. ponownie włącza muzykę, a dziecko biega po pokoju.

– „Skręt w prawo i w lewo” – dziecko siada na kocyku tyłem do rodzica, dotykając się plecami. Na sygnał R. dziecko wykonuje równocześnie obrót w prawo, klaszcząc w dłonie rodzica, a następnie w lewo. Rodzic z dzieckiem próbują wstać, cały czas opierając się wzajemnie o swoje plecy.

 

7. „Kto może nam pomóc, gdy się boimy?” – rozmowa na temat sposobów radzenia sobie ze strachem na podstawie doświadczeń dziecka i opowiadania Renaty Piątkowskiej Zły sen.

 

Zły sen - Renata Piątkowska

Jak ja nie lubię, gdy śni mi się ten pies. Jest duży, czarny i zły. Stoi na mojej drodze i warczy.

Gdy unosi górną wargę, widać białe, ostre kły. Ale najgorsze są jego oczy, niespokojne i

błyszczące. Śledzi nimi każdy mój ruch. We śnie na widok tego psa ogarnia mnie taki strach,

że nie mogę uciekać ani wzywać pomocy. Mogę tylko płakać, więc robię, co mogę. Tej nocy

znowu czarny pies pojawił się przede mną. Wydawał się większy i bardziej groźny niż

zwykle. Przysłoniłem oczy ręką, żeby go nie widzieć, i głośno zapłakałem. Obudził mnie głos

taty:

– Tomku, to tylko zły sen. Już dobrze syneczku. Śnił ci się ten pies, prawda?

– Tak, to znowu on – chlipałem. – Tato, zostań ze mną. Jak będziesz blisko, to on nie

wróci. Będzie się bał – poprosiłem.

– W porządku – tata uśmiechnął się i otulił mnie pierzyną.

Bałem się tego psa, więc pomyślałem, że najlepiej będzie, jak nie zmrużę już oka do rana.

Ledwo tak postanowiłem, natychmiast zasnąłem. Pies też chyba zasnął, bo tej nocy nie

pojawił się już w moim śnie. Nie dał jednak o sobie zapomnieć, bo cały czas słyszałem jego

ponure warczenie. Co gorsza, słyszałem je również rano, gdy się już obudziłem. Dopiero po

chwili dotarło do mnie, że ten okropny dźwięk wydaje z siebie mój tata. Okryty kocem,

chrapał w fotelu tuż obok mojego łóżka.

Nie do wiary, że można spać i jednocześnie tak strasznie hałasować – pomyślałem i

cichutko wymknąłem się z pokoju.

W kuchni krzątała się mama. Zanim postawiła na stole śniadanie, opowiedziałem jej mój

sen. Na koniec dodałem:

– Ten pies jest paskudny i nie wiem, czemu ciągle się mnie czepia.

– Wiesz, w tej sytuacji dziwię się, że nie poprosiłeś o pomoc Zmorka. – mama pokręciła

głową z niedowierzaniem.

– Kto to jest ten Zmorek? – spytałem zaskoczony.

– Och, Zmorek to taka dziwna postać. Najbardziej ze wszystkiego przypomina jamnika.

Wielkiego, latającego jamnika. Z aksamitnymi skrzydłami, okrągłym brzuszkiem i wąskim

pyszczkiem. Nie jest piękny, ale bardzo pożyteczny. Zmorek zjada złe sny. Na zawołanie po-

żera je, jakby to był makaron. Wciąga koszmary i zjawy, nawet te najdłuższe i

najstraszniejsze. Mlaska przy tym i niestety czasem mu się odbija, ale wtedy po złych snach

nie ma już ani śladu. A Zmorek krótkimi łapkami gładzi brzuszek i już rozgląda się za

następnym nieszczęśnikiem, którego męczą nocne zmory. Dlatego gdy następnym razem

przyśni ci się ten okropny pies, to zawołaj : „Zmorku, tutaj!”, a on nadleci w jednej chwili.

Zje twój zły sen, jakby to było ciastko z kremem. Wiem, co mówię, bo sama też nie raz

wzywałam Zmorka i nigdy nie zawiódł.

– Tobie, mamusiu, też śnił się czarny pies? – spytałem zdziwiony.

– No, niekoniecznie pies. Śniły mi się inne okropieństwa.

–Jakie? Jakie? – chciałem wiedzieć.

Na przykład, że wygrałeś konkurs na najbardziej upartego chłopczyka na świecie. Albo, że

w twoim przedszkolu wydano zakaz gotowania zupy jarzynowej, a dzieci karmiono

wyłącznie chipsami i czekoladą – wyliczała mama.

– Ale to nie są żadne koszmary! Sam chciałbym mieć takie piękne sny. Dziwię się, że

Zmorek w ogóle chciał je zjeść! – zawołałem.

– Jemu tam wszystko jedno. Pożarł wszystko co do okruszyny. Mlasnął jęzorem i odleciał.

Gdy mama powiedziała mlasnął jęzorem, przyszła mi do głowy pewna piękna myśl.

– Mamo, czy ten Zmorek pojawia się tylko we śnie? Czy nie mógłby przylecieć choć raz do

przedszkola? Gdybym zawołał: „Zmorku, tutaj!” i pokazał mu Jolkę, dałby radę wciągnąć ją

jak makaron? Bo ona ciągle pokazuje mi język, mlaska przy stole i chwali się, że już dwa razy

była w szpitalu. No, jak myślisz, Zmorek mógłby to zrobić dla mnie? – spytałem z nadzieją w

głosie.

– Nie, na pewno nie. On może przyjść tylko we śnie. Zje złego, czarnego psa, ale Jolki nie

tknie – wyjaśniła mama.

– A tak w ogóle, to dlaczego ja nie byłem jeszcze w szpitalu? – spytałem ze złością.

Mama, zamiast odpowiedzieć po ludzku, wzniosła oczy do nieba. A ja pomyślałem, że jeśli

Zmorek nie może przylecieć do przedszkola, to trudno. Za to, jeśli przyśni mi się Jolka to go

zawołam i Zmorek zrobi, co do niego należy. Fajnie jest mieć takiego kolegę. Dobrze, że

mama mi o nim powiedziała. Teraz nie mogę się doczekać, kiedy znowu przyśni mi się ten

czarny pies.

 

R. zadaje dziecku pytania: Jakiego snu bał się Tomek? O co chłopiec poprosił tatę, gdy

obudził się w nocy, bo znów przyśnił mu się ten pies? Dlaczego, mimo że chłopiec spał z tatą,

wciąż słyszał warczenie? Co poradziła Tomkowi mama na jego sen o złym psie? Co robił

Zmorek? Co trzeba zrobić, by pojawił się Zmorek? Kto pomógł Tomkowi poradzić sobie ze

złym snem? Jak wy radzicie sobie, się gdy boicie?

8. „Teraz czuję, jak pada deszcz” – malowanie w rytm muzyki Fryderyka Chopina Preludium deszczowe dostępnego tutaj:

https://www.youtube.com/watch?v=e44bR0s_nbY

 

Do wykonania tego zadania potrzebujemy następujących materiałów: kartka, farby plakatowe, gruby pędzel, kubeczek z wodą.

Dziecko siada przy stoliku, na którym leżą farby plakatowe, woda w kubeczku, gruby pędzel.

R. włącza utwór Fryderyka Chopina Preludium deszczowe. Mówi, że ten utwór opowiada o

padającym deszczu. Dziecko palcami w powietrzu maluje do usłyszanego rytmu padający

deszcz. W czasie powtórnego słuchania maluje już farbami po kartce. Dostosowuje dotknięcia pędzla do tempa i natężenia utworu. Gdy utwór grany jest głośniej, dziecko mocniej przyciska pędzel do kartki. Dziecko tworzy swoje deszczowe obrazy, cały czas słuchając Preludium deszczowego.

Co się wydarzyło w Pluszątkowie – słuchanie opowiadania M. Rosińskiej

W Pluszątkowie różnie bywa. Raz smutno, a raz wesoło. Czasem panuje zgoda, a czasem wybuchają kłótnie. Pewnego razu przeżyły Pluszątki bardzo dziwny dzień. Miały już wtedy pobudowane swoje domki i właśnie się w nich urządzały. Tylko Mucha, która nie mogła się jakoś zdecydować, gdzie sobie postawić domek, fruwała niespokojnie nad Pluszątkowem, napełniając całą osadę dokuczliwym bzykaniem. Wyszła przed swój domek Myszka. A Mucha, która w tej chwili przelatywała nad jej domkiem, sfrunęła błyskawicznie w dół i ugryzła Myszkę w nosek.

- Ojej! – pisnęła Myszka i umilkła, bo właśnie stanął przed nią Kot.

- Zabrakło mi kretoniku na firaneczki do kuchni, a ty masz tyle różnokolorowych szmatek.

Czy mogłabyś dać mi którą? – zapytał.

- Nie mam żadnych szmatek! – rozzłościła się Myszka. A rozzłościła się dlatego, że ją Mucha ugryzła w nosek.

Wraca Kot do domu, a tu już przed progiem czeka Pies.

- Przybijałem właśnie półkę – mówi – i zabrakło mi gwoździ. Zdaje mi się, że ty masz jeszcze sporo. Czy mogłabyś mi dać chociaż dwa?

- Nie mam już gwoździ – burknął Kot i wszedł do domku. A burknął tak, bo był zły, że Myszka nie dała mu kretoniku.

Wraca Pies do swego domku, a tu już przed progiem czeka Prosiaczek.

- Piec w mojej kuchni dymi – pokwikuje płaczliwie – gdybyś mi dał trochę gliny, może bym sobie jakoś poradził.

- Nie mam gliny! – warknął Pies. A warknął, bo był zły, ze mu Kot nie dał gwoździ. Wraca Prosiaczek do siebie, a tu przed progiem czeka Miś,

- Zabrakło mi siana do wypchania poduszki – mówi. – Czy nie została ci przypadkiem jakaś zbyteczna garstka?

- Ani źdźbło nie zostało – fuknął Prosiaczek. A fuknął tak, bo był zły, że mu Pies nie dał gliny.

Wrócił Miś do siebie, usiadł z ponurą miną na progu. A księżyc, wycięty ze srebrnego pluszu i zawieszony nad Pluszątkowem na błękitnej nitce, odwrócił się teraz bokiem i wyglądał jak cienki, bardzo cienki rogalik.

Minęło pół godziny, a potem godzina i Myszkę przestał boleć nosek. I zraz zaśpiewała piosenkę: - Tralala – tralala – tralala!

Była to bardzo ładna piosenka i – jak się ją śpiewało, nie można już było się złościć. Spojrzała Myszka na stół. A tam leżały kolorowe kretoniki.

„O, ten zielony w białe groszki będzie w sam raz dla Kotka – pomyślała. – Zaraz mu go zaniosę. Na pewno się ucieszy”. Zabrała kretonik i pobiegła do Kotka.

- Patrz, co znalazłam jeszcze wśród swoich szmatek – uśmiechnęła się. – Ten wzór nadaje się do okien w twojej Kuchence. Chcesz, to zaraz spróbujemy, jak to będzie wyglądało? I raz – dwa zrobiła Kotkowi firaneczki.

Poszła Myszka do domu. Siedzi kot w kuchni, patrzy na okno, na firanki. A właśnie koło okna wisiała półeczka.

„Ach, prawda – przypomniał sobie – przecież Pies nie może przybić półki, bo nie ma gwoździ. Dlaczego mu ich nie dałem? Mnie już są niepotrzebne”.

I prędko zaniósł Psu całą paczkę gwoździ. - Przynoszę wszystkie – powiedział. – wybierz sobie, jakie są potrzebne, i weź parę na zapas. W gospodarstwie zawsze się przydadzą.

Przybił Pies półkę nad kuchnią, ustawił na niej garnki i talerze.

„Ach! – przypomniał sobie. – Przecież u Prosiaczka piec dymi!. Może biedak nawet obiadu nie mógł ugotować? A ja mu nie dałem gliny. Ładny ze mnie sąsiad!”

I zaraz pobiegł do Prosiaczka z dużą bryła gliny.

- Pokaż no ten piec! – zawołał od progu. – Aha, aha… - mówił, oglądając dokładnie. – Już widzę, co tu trzeba zrobić. Zaraz ci pomogę, to będzie prędzej.

Przestał piec dymić i ugotował szybko kolację. No, teraz jeść i spać.

I nagle przypomniał sobie Misia. Przecież Misiowi zabrakło siana do poduszki!

- Ach! – krzyknął prosiaczek. – Wart jestem, żeby mi natrzeć uszu! Zostawił kolację na stole, pobiegł do komórki, chwycił wiązkę siana i popędził, aż się za nim kurzyło.

- Misiu – mówi już w progu ze skruchą – Misiu, nie gniewaj się! nie wiem, co mi się stało, że ci tego siana nie dałem. Uff. – tak się zasapałem… Ale to nic. Zaraz pomogę ci wypchać poduszkę.

A gdy pachnąc sianem poducha leżała na tapczanie Prosiaczek powiedział jeszcze: - Nie gniewasz się już na mnie, Misiu?

- Ależ skąd! – zapewnił Miś, ściskając serdecznie Prosiaczka.

I zaraz zrobiło się wesoło w całym Pluszątkowie. A księżyc, wycięty ze srebrnego pluszu i zawieszony nad Pluszatkowem na błękitnej nitce, zwrócił się znowu przodem do Pluszątkowa i wyglądał teraz jak okrągła pyzata bułeczka.

Omówienie treści opowiadania poprzez stawianie pytań:

• Kto mieszkał w Pluszątkowie?

• Co robiły pluszaki w swoim miasteczku?

• Jaka przygoda spotkała Myszkę?

• Czego potrzebował Kot, Pies, Prosiaczek,Miś?

• Kogo zwierzęta poprosiły o pomoc?

• Komu pomogła Myszka, komu Kot, Pies, Prosiaczek?

• Z jakiego powodu księżyc obrócił się znowu do Pluszątkawa?

Dziecko bierze w dłonie wydrukowane obrazki smutnej i wesołej buzi emotikony (można przygotować samemu na szablonie koła). Rodzic mówi zdania. Jeżeli zdanie jest prawdziwe, dziecko podnosi dłoń z buzią uśmiechniętą, jeżeli fałszywe ze smutną.

- Miasteczko Myszki, Kota, Psa, Prosiaczka i Misia nazywa się Pluszątkowo.

- W Pluszątkowie głośno bzyczała pszczoła.

- Mucha ugryzła Myszkę w nos.

- Kotek potrzebował młotka.

- Miś nie miał siana do poduszki.

- Prosiaczek miał zepsuty piec.

- Kot chciał mieć firanki.

 

Zabawa przy piosence „Jak się czuje miś”

https://www.youtube.com/watch?v=yfM-p2u4B3g&ab_channel=Kana%C5%82dladzieci-Lulek.tv

 

Policz dźwięki – zabawa rytmiczna

Na tacę wysypujemy mąkę lub kasze mannę i kładziemy przed dzieckiem przy stoliku. Stukamy w dowolne przedmioty nie więcej niż 5 razy. Dziecko rysuje na tacy tyle kresek ile było uderzeń. Zabawę powtarzamy kilka razy.

 

Przytul stracha – słuchanie wiersza

Strach ma strasznie wielkie oczy,

strasznym wzrokiem wokół toczy....

Lecz gdy go za uszkiem głaszczę,

w śmieszny pyszczek zmienia paszczę.

 

Coś dziwnego z nim się dzieje,

łagodnieje i maleje,

mruży swoje kocie oczy

i w ogóle jest uroczy!

 

Strach ma strasznie wielkie oczy,

strasznym wzrokiem wokół toczy,

lecz ty dłużej się nie wahaj

i po prostu przytul stracha!

Strachy na lachy – zabawa z chustką

Rodzic pyta: Co to jest strach?; Kiedy strach się pojawia?; Jak wygląda?; Czy w ogóle ma wygląd?; Co czujesz, gdy pojawi się strach?; Czego się boisz?; Co robisz, gdy pojawia się strach?; A co możesz teraz zrobić?

Stachy na lachy- zapoznanie ze sposobami radzenia sobie ze strachem, doskonalenie pamięci poprzez naukę krótkich rymowanek.

Rodzic mówi: Gdy przychodzi strach, gdy nie wiesz co zrobić, powiedz rymowankę. Dziecko otrzymuje kolorową chustkę, porusza się zgodnie z rytmem włączonej muzyki: skrada się, rozgląda się w koło, zachowuje ostrożność, porusza się w pozycji pochylonej, zalęknionej. Podczas pauzy w muzyce recytuje rymowankę:

 

Strachu, strachu, rozchmurz się!

Strachu, strachu przytul się!

Czarno, ciemno znika już…

Słońce, jasno jest tuż, tuż!  

 

Tor przeszkód- zabawa ruchowa.

 Proszę ustawić krzesło, kosz do którego dziecko będzie celowało, piłkę, trzy kartki dowolnego koloru, linę. Tor przeszkód ustawiamy w dowolny sposób. Zadania to: przejście pod krzesłem,

celowanie do kosza,

skoki po kartkach,

przejście po linie metoda stopka za stopką.

 

Kolorowe koła - tworzenie kompozycji według własnej wyobraźni 

Rodzic rozkłada przed dzieckiem „straszny papier”. Pyta: Z jakiego powodu jest straszny? (ciemny, ponury, bez kolorów, smutny). W pudełku przygotowuje kolorowe koła i klej w sztyfcie. Rodzic prosi dziecko, aby zmieniło „straszny papier” w radosny i kolorowy. Dziecko układa z kół dowolne kompozycje, może przyklejać koła jedno na drugie, obok siebie, zaginając je. W trakcie racy rodzic wspiera dziecko, motywuje je, podpowiada różne rozwiązania.

 

Uczymy się wyrażać emocje.

 Czerpanie radości ze wspólnej zabawy tanecznej, rozróżnianie nastrojów muzycznych. Rodzic tworzy z dzieckiem parę zapraszając do zabawy tanecznej.

 

Nie chcę cię, nie chcę cię, nie chcę cię znać,

Chodź do mnie, chodź do mnie rączkę mi daj,

Prawą mi daj, lewą mi daj,

I już się na mnie nie gniewaj,

Prawą mi daj, lewą mi daj,

I już się na mnie nie gniewaj.  

https://chomikuj.pl/joana46/P-LE/PIOSENKI/Zanim+zostaniesz+pierwszakiem/CD3/13+Nie+chc*c4*99+ci*c4*99+zna*c4*87,4250199391.mp3(audio)

 

Kwiaty radości – malowanie farbami.

Wybierzcie najpiękniejsze kolory farb i pomalujcie obrazek.

https://pl.pinterest.com/pin/814307176353235955/

W ramach aktywności fizycznej można wykonać poniższe ćwiczenia:

 Zbieranie jagód- ćwiczenie dużych grup mięśniowych. Dziecko maszeruje unosząc wysoko kolana. Na polecenie rodzica robi przysiad, udając zbieranie jagód, następnie wstaje, prostuje się i dalej spaceruje unosząc wysoko kolana.

 

Marsz na czworaka pomiędzy gęstymi zaroślami- zabawa z elementami czworakowania. Dziecko biega w rytmie ulubionej muzyki. Kiedy rodzic wyłączy muzykę, dziecko porusza się na czworakach, udając przechodzenie między zaroślami.

Popatrz w lusterko- ćwiczenie mięśni grzbietu. Dziecko leży na brzuchu, ręce trzymając wyciągnięte do przodu, trzymają kartkę oburącz. Na hasło: przejrzyj się w lusterku unosi ręce i przegląda się w kartce jak w lusterku. Ręce nie mogą dotykać podłoża, dziecko nie może się podpierać na łokciach. Dziecko wykonuje ćwiczenie kilkukrotnie, odpoczywając pomiędzy kolejnymi powtórzeniami.

 

Balonik- ćwiczenie oddechowe, wydłużanie fazy wydechowej. Dziecko siadzie w siadzie skrzyżnym, wdycha powietrze nosem, trzymając dłonie przy ustach i naśladuje nadmuchiwanie balonika- robi długi wydech. Następnie naśladuje spuszczanie powietrza z balonika: robi wdech nosem, potem długi wydech, podczas którego wprawiają wargi w drgania.

 Chusteczka- maseczka- ćwiczenia oddechowe, wydłużanie fazy wydechowej. Dziecko siedzi w siadzie skrzyżnym. Trzymając chusteczkę za jej górne rogi, zasłania nią twarz, robi wdech nosem, a potem długi wydech ustami tak, aby chusteczka odsłoniła twarz dziecka.  

Pozdrawiamy, życzymy miłej nauki i zabawy.